piątek, 28 grudnia 2012

23. Tom ♥

Dla Martyny F. ♥


Dzisiaj miał się odbyć koncert zespołu twojego chłopaka. Tom, obiecał, że po Ciebie przyjedzie. Byłaś już gotowa. Miałaś nadzieję, że twój mężczyzna, chociaż zmęczony po koncercie zostanie u Ciebie na noc. Ubrałas małą czarną do połowy uda, czarne szpilki. Specjalnie pod sukienkę ubrałaś skromną koronkową bieliznę. Chwilę czekałaś na Toma, ale po długich oczekiwaniach książę w czarnym rumaku zjawił się. Gdy zobaczył Cię tak ubraną, zauważyłas w jego oczach dziwny blask, takiego jeszcze nie widziałaś
- Hej [T.I.], już wiem dla kogo się tak wystroiłaś
- Dla Maxa? – lubiłaś grać w te gierki, to go bardziej napalało, by zaznaczyć że jestes jego, ale nie że traktował cię jak rzecz.
- A co nagle zaczęłas kręcić z Maxem, może zadzwonić po niego, aby on Cię zawiózł na miejsce? – on za każdym razem brał to na serio, próbowałas utrzymać powagę, ale jebłaś smiechem na całe podwórko.
- Kochanie, kocham Cię wkręcać, a ty zawsze reagujesz tak samo, a teraz chodźmy! – nie było dane Ci zrobić kroku, bo ktoś złapał Cię za biodra i przyparł o drzwi twojego mieszkania.
- Bez nagrody, ani rusz. – w jego oczach błysnęły iskierki żądzy, tak pragnął Cię tu i teraz.
- Ale… - nie pozwolił Ci dokończyć, bo zaczął Cię dziko całować, oddawałaś każdy pocałunek, bo opieranie się było by złe. Schodził coraz niżej, obdarowywał każdy nowo poznany kawałek twojego ciała, nie chciałaś robić tego na polu. Tom chyba zrozumiał, bo nie oddałas mu się w pełni stałaś sztywno.
- Kotku, coś się stało? – na chwilę zaprzestał pocałunków i spojrzał z czułością na Ciebie
- Nie tylko, mieliśmy jechać na koncert i nie róbmy tego na polu. – po tych słowach zrobiło Ci się lepiej, a Tom zrozumiał o co Ci chodzi, więc wziął Cię za rękę i wprowadził do twojego mieszkania. A tam pierwsze co ujrzał, była kanapa. Ty byłaś jak marionetka, chociaż widząc jak patrzy na Ciebie twój bóg seksu, też miałaś na niego wielką ochotę. Czasem takie macie , że szybkie numerki wychodzą wam w przeróżnych miejscach. Mini kibel w samolocie. Na samo wspomnienie, buźka Ci promienieje, Tom na twój uśmiech się przeraził
- Złotko, jestem brudny czy coś? – popatrzył na Ciebie dziwnym wzrokiem, do Jarosławia mnie trzeba odwieźć…
- A bo wiesz, no hahahaha. Przypomniał mi się nasz stosunek podczas lotu do USA. W samolocie. I twój szept ‘Kotku no proszę Cię jeszcze 2 godziny do lądowania’
- No ale tam było nie wygodnie, tu patrz cały dom nasz! – i pokazał rękę na cały salon.
Nie odpowiedziałaś, bo Tom zaczął rozpinać twoją sukienkę. Szybkim ruchem, rzucił ją za siebie, a gdy zobaczył twoją skąpą bieliznę, na jego twarz wtargnął łobuzerski uśmiech. Ty nie byłaś jednak obojętna i też zaczęłas ściągać z niego koszulę, oraz spodnie. Łatwo poszło. Staliście przy sobie w samej bieliźnie, pożądanie w tym pokoju sięgało zenitu. Namiętność waszych pocałunków zmieniła się w bezczelną dzikość. Podczas tych jakże ostrych styknięć ust i języków zdzieraliście z siebie bieliznę. Tom wszedł w Ciebie szybko, a ty paznokcie wbiłaś, w jego umięśnione, jędrne pośladki. Gdy Tom opadał z sił szepnęłaś mu:
- Bezczelnie, ostro, mocno, grzesznie. – zrobiłaś to tak zmysłowo, że Tom  łapsnął twoje usta swoimi i zmienił swoje ruchy na szybsze i to o wiele. Po prostu wiedział, że musi dogodzić swojej kobiecie. Ty, aż z tego podniecenia przygryzłaś wargę Parker’a. Ten odwdzięczył się, swoimi sokami w twoim wnętrzu, lecz nie udało mu się bo doszliście w tym samym momencie i się ze sobą wymieszały. Wyszedł z Ciebie i zaczęliście się ubierać, Tom zrobił to szybciej i pomógł Ci zasunąć sukienkę, szepcząc Ci do ucha
- Twoje ciało moje ciało omotało, Twoje piersi, Twoje dłonie, Twoje uda, Twoje oczy, Twoje nóżki czynią cuda. -  Za te słowa sprzedałaś mu soczystego buziaka i wyszliście z domu.

2 komentarze:

  1. Jaki zajebisty ^^
    Ociekał namiętnością ^^
    Hahaha , odwala mi ;D
    JA CHCĘ WIĘCEJ DEMORALIZACJI :3
    Następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wooow!! Super Imagin wiecej takich!!!
    A ten Tekst Toma na koncu yhm miodzio
    Judith Parker

    OdpowiedzUsuń