niedziela, 20 stycznia 2013

28. Jay ♥

Była wigilia. Kolejne święta spędzone z rodziną, sztuczna atmosfera, sztuczne szczęście. W dodatku byłaś świeżo po rozstaniu z chłopakiem, którego naprawdę kochałaś. Wiedziałaś, że w mieście jest jeden bar, który jest czynny nawet w święta, bo właściciel miał spore długi, a jego rodzina zginęła w wypadku. Długo nie zwlekałaś nad decyzją. Wymknęłaś się z domu, niezauważona. Chciałaś porządnie się upić. Wyszłaś, mocno padał śnieg. Było ci trochę zimno. Po 10 minutach drogi dotarłaś tam, gdzie chciałaś. Weszłaś do środka. Zdjęłaś płaszcz. Nie było nikogo, poza tobą i barmanem. Zamówiłaś martini. Po dwóch zaczęło trochę kręcić ci się w głowie. Po chwili drzwi się otworzyły, wszedł jakiś młody chłopak. Usiadł obok ciebie. Chwilę milczał. Ale zdecydował się w końcu odezwać.
- Co takiego się stało, że nie spędzasz tej wigilii w domu, z rodziną?
- Chłopak mnie rzucił. Poza tym nie lubie świąt. A ty?
- Mnie zostawiła dziewczyna. Też nie przepadam za świętami. Jak masz na imię?
- [t.i.]
- A ja Jay, miło mi cię poznać.
Zamówił sobie to co ty. Piliście i rozmawialiście dość długo. Dość dużo polało się też alkoholu.
Rano obudziłaś się w jakimś obcym dla ciebie miejscu. Byłaś naga. Obok ciebie leżały tylko ubrania Jaya. Nieźle popiłaś! Ubrałaś się tylko i wybiegłaś z domu. Kompletnie nie kojarzyłaś tej ulicy, co dodatkowo utrudniał ci padający bezustannie śnieg. Jakimś cudem dotarłaś do domu. Meczyli cie pytaniami, a ty nie miałaś ochoty ani tymbardziej zamiaru przed nikim się tłumaczyć. Zadzwonił twój telefon, zapisany(dzwoniący) Jay Wigilia. Nie chciałaś z nim rozmawiać. To...to był tylko impuls, chwila zatracenia, zapomnienia.

*
Tydzień póżniej zorientowałaś się, że jesteś w ciąży. Wahałaś się co masz zrobić? Urodzić czy usunąć? Nie chciałaś tej ciązy! To było dziecko Jaya. Bałaś się do niego zadzwonić i mu o tym powiedzieć. Nie zrobiłaś tego, bo... nie starczyło ci odwagi. Zdecydowałaś się urodzić. Ale wiedziałaś,że jako samotnej matce nie będzie ci łatwo.
*
Dziś urodziłaś. Niestety bliźniaczki. Mówi się, że to podwójne szczęście a dla ciebie to podwójny ciężar. W dodatku są bardzo podobne do ojca! 
*
Twoje dzieci mają pięć lat. Dziś po raz pierwszy zapytały cię o tatusia, a ty skłamałaś. Powiedziałaś że tatuś nie żyje, jest w niebie. Czujesz się podle. Jesteś najgorszą matką na świecie, gorzej już być nie może. Nie radzisz sobie. co prawda matka ci czasem pomaga, ale to twoje dzieci! Słyszysz dzwonek do drzwi. Otwierasz je. Stoi w nich Jay z bukietem kwiatów.
- Dlaczego mi nie powiedziałaś, nie zadzwoniłaś?
- Po co miałam ci zawracać głowę? 
- Po co? Mamy dzieci! Gdybym wiedział pomógł bym ci
- Nic nie możesz zrobić. Nie chce twojej litości
- Litości???????? Jeśli mam być ojcem z litości to nie chce nim w ogóle być. Nie chodzi o litość, chce patrzeć jak one dorastają. Daj nam szanse
Podchodzi do ciebie, całuje.
*
Dziś z Jayem bierzecie ślub. Jesteś najszczęsliwszą dziewczyną na świecie. I pomyśleć, że ta jedna wigilia odmieniła wasze życie...
__________________________
Nie wiem czy go tu nie dodawałam, ale chyba nie xD

1 komentarz:

  1. AAAAAAAAAAA ♥
    No Wigilia działa cuda. Też zaszłam w ciąże w ten dzień XD
    No weeny na kolejne. ja też muszę dodać bo się zapuściłam :<

    OdpowiedzUsuń